Aleppo - Kto oblega kogo

[Aron Lund]

 

Szóstego sierpnia, w przeciągu zaledwie 24 godzin, Aleppo przeszło z oblężenia przez siły rządowe do oblężenia przez rebeliantów, czy może do podwójnego oblężenia - w mediach było sporo zamieszania.

Jeśli ktoś nie śledzi konfliktu w Syrii z taką uwagą jak część czytelników naszej strony, niech go nie dziwi jeśli nie rozumie co właściwie zaszło. W jaki sposób sytuacja mogła się zmienić tak dramatycznie w tak krótkim czasie i kto właściwie oblega kogo?

Aby wyjaśnić wątpliwości spróbujmy przyjrzeć się sytuacji z pomocą mapy.

 

KONTROLA NAD TERYTORIUM

Kluczową kwestią jest to, że nikt nie oblega "Aleppo" jako takiego, choć wiele ugrupowań zbrojnych rozpoczęło oblężenie różnych części miasta. Miasto Aleppo jest podzielone, podobnie jak cała prowincja Aleppo.

 

 

Kiedy spojrzymy na mapę, sytuacja staje się jaśniejsza. Wschodnia połowa miasta jest kontrolowana przez rebeliantów sunnickich (kolor zielony), których nie należy mylić z tzw. Państwem Islamskim (kolor czarny), natomiast rząd prezydenta Baszara al-Assada (kolor różowy) kontroluje część zachodnią. Między nie wciśnięty jest jeszcze niewielki skrawek pod kontrolą Kurdów (kolor żółty), gdzie zwykle panują lepsze układy z siłami rządowymi niż z rebeliantami.

Otaczające miasto tereny wiejskie są niemal całkowicie pod kontrolą frakcji antyrządowych, w tym ugrupowań kurdyjskich na północnym zachodzie, samozwańczego Państwa Islamskiego (Daesh) na północnym wschodzie oraz szerokiej, choć zdominowanej przez islamistów, koalicji sunnickich ugrupowań arabskich rebeliantów na zachodzie i południowym zachodzie. Rząd syryjski kontroluje pas terytorium, który prowadzi do kluczowych dla rządu obszarów w Hamie, Homs i Damaszku, a którego odnoga sięga na północ i owija się wokół miasta.

 

 

CZY KONTROLOWANA PRZEZ REBELIANTÓW WSCHODNIA CZĘŚĆ ALEPPO JEST OBLĘŻONA?

Tak.

W lutym tego roku siłom rządowym, wspieranym przez licznych szyickich ochotników islamistycznych z Libanu, Iraku, Afganistanu i Iranu, a także przez rosyjskie siły powietrzne, udało się dotrzeć do dwóch szyickich miejscowości: Nubul i Zahra, położonych na skraju kontrolowanego przez Kurdów terytorium na północnym wschodzie (poza mapą). Odcięło to części Aleppo pozostające pod kontrolą rebeliantów od północnych terenów wiejskich przy granicy, stanowiących główną linię zaopatrzenia z Turcji, pozostawiając jedynie okrężną drogę do prowincji Idlib na południu.

Dalszych walk nie zatrzymało wspierane przez ONZ i ogłoszone w marcu przez Rosję i USA zawieszenie broni, a strona rządowa podjęła wysiłek by zablokować także trasę okrężną. Armia syryjska skoncentrowała ostrzał na terenie najbliżej miasta, do którego wschodniej części zaopatrzenie docierało tzw. ulicą Castello, od nazwy restauracji na dominującym nad tym rejonem wzgórzu. Ulica Castello znalazła się w zasięgu lotnictwa i artylerii, a wjazd dla konwojów z pomocą został zablokowany, choć rebeliantom udawało się przemykać samochodami z miasta i do miasta jeszcze w czerwcu i lipcu. Jednak mniej więcej 17 lipca armia przejęła kontrolę nad terenami na południe i północ od ulicy, co umożliwiło siłom Assada ostrzeliwanie wszystkich ruchomych celów, a nawet wypady na samą szosę.

W ten sposób Aleppo znalazło się pod oblężeniem, co doprowadziło do natychmiastowego wzrostu cen żywności i paliwa. Organizacje humanitarne ostrzegały o zbliżającym się głodzie wśród uwięzionej ludności miasta, której liczbę ONZ szacował na 250 - 300 tys. Armia wysłała do miasta w ostatnim czasie niewielką pomoc i ogłosiła wspierany przez Rosję plan ewakuacji ludności cywilnej. Nie jest jednak jasne, czy te działania są szczere, ani też - nawet jeśli są - czy będą wystarczające, by uniknąć prawdopodobnego kryzysu humanitarnego. Po latach bombardowań i ostrzału artyleryjskiego większość mieszkańców Wschodniego Aleppo nienawidzi rządu i nie ufa mu. Wydaje się też, że niewiele osób podjęło dotychczas próbę opuszczenia miasta. Wyraźnie wzmocnieni i pewni siebie rządzący w Damaszku mogli więc sądzić, że wygrywają wojnę. Ale wtedy sytuacja uległa zmianie.

 

 

CZY KONTROLOWANA PRZEZ RZĄD ZACHODNIA CZĘŚĆ ALEPPO JEST OBLĘŻONA?

Tak, jest oblężona.

Jest to wynik kierowanej przez islamistów kontrofensywy rebeliantów od południa, która zaczęła się 31 lipca. Sunniccy bojownicy z wiejskich terenów prowincji Aleppo i Idlib ruszyli na zachodnie Aleppo, zajmując kluczowe przyczółki rządowe, w tym Akademię Artylerii, i dochodząc 6 sierpnia do ronda Ramouseh. W ten sposób otworzyli korytarz do wschodniej części miasta, a jednocześnie spowodowali, że Zachodnie Aleppo znalazło się pod oblężeniem. Jedyna rządowa linia zaopatrzenia przebiegała wzdłuż głównej ulicy w Ramouseh, gdzie obecnie działają już rebelianci.

Choć z mapy mogłoby wynikać, że siły rządowe mają do dyspozycji alternatywną trasę północną, prowadzącą przez rejon Castello tuż na zachód od enklawy kurdyjskiej, sytuacja na miejscu pozostaje chaotyczna. Artyleria rebeliantów nadal ostrzeliwuje pozycje rządowe i wydaje się, że nie ma stabilnego lądowego łącznika między pozycjami wojsk na północ i na południe od ulicy Castello. Co więcej, ponieważ drogi w rejonie ulicy Castello biegną ze wschodu na zachód, brak jest dobrej trasy, którą rząd mógłby wykorzystać do przekierowania ruchu w kierunku północ-południe, a przynajmniej nie w takiej skali, jaka jest potrzebna, by obsłużyć Zachodnie Aleppo, którego ludność jest wielokrotnie liczniejsza niż części wschodniej.

Tymczasem wschodnie Aleppo pozostaje w przeważającej mierze odcięte od terenów wiejskich, pomimo doniesień w mediach i ze strony rebeliantów, że oblężenie zostało przełamane. Siły rządowe nadal walczą na obrzeżach przesmyku w Ramouseh, blokując pozycje rebeliantów między współczesną Scyllą i Charybdą. Aczkolwiek rebeliantom udało się wykorzystać wyrwę do przemycenia kilku cywilnych konwojów i zapewne łatwiej im jest przerzucać bojowników, niewiele jest bezpiecznych brukowanych dróg, które byłyby dostępne dla cięższych pojazdów. Aby ustanowić w miarę bezpieczne linie komunikacji między wschodnim Aleppo a terenami wiejskimi pod kontrolą opozycji, rebelianci musieliby rozszerzyć flanki oraz odepchnąć rządowe baterie moździerzy i artylerii na dość sporą odległość.

Innymi słowy, obie strony osiągnęły w Aleppo wzajemne oblężenie, z rękami na gardłach w śmiertelnym uścisku, którego żadna nie chce zwolnić.

 

CO DALEJ?

Skłonne do snucia teorii spiskowych osoby śledzące wydarzenia polityczne w Syrii oczywiście dopatrzą się w przebiegu wydarzeń działania ukrytych sił. Dziwnie symetryczne podwójne oblężenie Aleppo pojawiło się wraz z prowadzonymi na wysokim szczeblu rozmowami między USA, Rosją i Turcją. Czy może to doprowadzić do powstania równowagi strachu, która zmusi obie strony do otwarcia ich linii dla ruchu cywilnego i konwojów z pomocą?

Być może tak. Nie ma raczej jednak potrzeby nadmiernego analizowania tej kwestii. Rosja, USA i Turcja – a także Iran, Arabia Saudyjska i inne kraje – nie mają najlepszej historii jeśli chodzi o kontrolowanie ich domniemanych reprezentantów w Syrii. Kraje te mogą się uważać za mistrzów syryjskiej szachownicy, jednak w ciągu ostatnich pięciu lat przesuwały swoje pionki po szachownicy z precyzją zataczających się pijaków w rękawicach bokserskich. Koncepcja tajemniczego międzynarodowego gracza sterującego wydarzeniami zza kulis jest pociągająca, zwłaszcza w tak tragicznych i chaotycznych okolicznościach, lecz wydaje się ona być bardziej opium dla analityków niż wiarygodnym obrazem rzeczywistości.

W przypadku Aleppo ciąg wydarzeń jest dość prosty. Assad zawsze chciał oblegać wschodnie Aleppo, a rebelianci zawsze chcieli oblegać Aleppo zachodnie. Dzięki kombinacji szczęścia, ciężkiej pracy i wsparcia z zagranicy nareszcie im się udało. Dalszy bieg wydarzeń też jest prosty. O ile nie powstanie jakieś nieprzewidziane międzynarodowe porozumienie lub nie nadejdzie inna zmiana, rząd syryjski zmobilizuje wszystkie posiadane siły, otrzyma dodatkowe wsparcie z Rosji i Iranu i rozpocznie odwetową kontrofensywę w rejonie Ramouseh. Prawdopodobnie zakończy się ona powodzeniem, o ile rebelianci nie mają więcej asów w rękawie, a zagraniczne mocarstwa nie okażą się przywiązane do utrzymania oblężenia wokół zachodniego Aleppo. Jak zawsze sukces ten będzie okupiony dużymi ofiarami w ludziach.

Tym niemniej zawsze pozostaje możliwość, że zręczne działania dyplomatyczne między USA a Rosją sięgną w ten wirujący chaos i uratują z niego jakieś porozumienie. Z pewnością podejmowane będą takie próby i może powinniśmy życzyć im powodzenia.

 

 

[tłumaczenie: Natalia Gebert]

Tekst oryginalny w jęz. angielskim, 8.08.2016:

http://carnegieendowment.org/syriaincrisis/64274