Wszystkie marzenia prysły w jednej chwili

 

Miłość.....małżeństwo.....rodzina.....dzieci.....szczęście, wszystkie marzenia prysły w jednej chwili, gdy ludzie Assada zabili mu żonę i nienarodzone dziecko, którego nie udało się uratować. Co możemy powiedzieć temu człowiekowi w jego cierpieniu?
Może prawdę: "Przepraszamy, że nie uratowaliśmy twojej rodziny,  bo okazało się, że ONZ jest po to, aby realizować politykę mocarstw, a nie po to, by chronić bezbronnych i interweniować tam gdzie jest to absolutnie konieczne. Nasze gadanie o wolności, równości i prawach człowieka, to zwykła paplanina. Chyba nikt nie bierze tego na serio?